Forum  Córy Ciemności Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

April
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Córy Ciemności Strona Główna -> Nasze opowiadania / Summer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 13:02, 06 Lut 2011    Temat postu: April

Wieczny Duch


Miłość nie zawsze się spełnia.


-Dopadnę cię April!-Te słowa goniły mnie podczas mojej ucieczki. Ktoś chciał mnie zabić. No cóż tak to jest jak jest się ostatnią z rodu Dragometerów. Moi rodzice i brat Andrew zostali zamordowani. Z jakiegoś powodu ludzie chcą zabić wszystkich z rodu Dragometerów, ale zależy im tylko na czystej krwi.
Czystej krwi jak moja.
Mój ojciec tak jak ja był Dragometerem, a przodkowie mojej matki byli blisko związani z tym starym rodem. Wszyscy Dragometerowie są do siebie podobni: złote loki, alabastrowa skóra i jadeitowe oczy. Moja matka miała jednak kruczoczarne włosy, ale reszta się zgadzała.
Biegłam przez las równikowy w Ameryce Południowej. Nagle zauważyłam wodospad. Musiał to być wodospad Gocta. Jest niezwykle piękny. Gocta to kaskada złożona z dwóch wodospadów, dolnego i górnego. Pamiętam, że u podnóża dolnego wodospadu za ścianą wody jest jaskinia. Ojciec dużo razy zabierał mnie na wycieczki do tego miejsca. Schowałam się w niej mokra od wody. Myślałam, że jestem bezpieczna. Jednak się myliłam.
Kobieta weszła do groty. Wstrzymałam oddech i zakryłam się kurtką by mnie nie zauważyła. Jednak miała latarkę i szybko mnie znalazła. Ruszyłam ku wyjściu. Nie wiedziałam co robię, zdecydował impuls. Kobieta wyciągnęła przed siebie pistolet i strzeliła. Poczułam nieznośny ból w klatce piersiowej w miejscu w którym znajdowało się serce. Upadłam na ziemię. Dotknęłam miejsce, gdzie czułam ból. Spojrzałam na dłoń. Jak przez mgłę zauważyłam krew na ręce i umarłam. Myślałam, że chociaż po śmierci przestaje czuć się ból. Jest jednak inaczej. Wychodzi się ze swojego ciała. Ból jest gorszy niż kula w klatce piersiowej. Jakby rozrywano cię na pół. Kobieta, która mnie zabiła uśmiechnęła się wrednie.
-Ostatnia z rodu Dragometerów nie żyje-mruknęła i położyła koło mojego ciała jakąś kartkę.
Uklękłam i przeczytałam napisane krwią słowa:

Biedna, biedna April.
Ostatnia z Dragometerów czystej krwi nie żyje.
Nasza misja skończona.
Święta krew Dragometerów zmarnowana.
To już koniec.


Nie wiedziałam co z sobą zrobić więc zrobiłam co zrobiłby każdy.
Uciekłam.
Może to mało odważne, ale co wy byście zrobili widząc swoje ciało? W dodatku coś odpychało mnie od mojego ciała. Jakaś dziwna siła kazała mi odejść. Jednocześnie coś kazało mi zejść pod ziemię. Czułam się z nią w jakiś sposób połączona.
Uciekłam z lasu w kilka minut. Byłam teraz bardzo szybka i po kilku chwilach znalazłam się na jakieś drodze. Wokół niej rosło dużo drzew.
Na jednym z nich rozbił się samochód.
Zobaczyłam kobietę, która próbowała coś wyciągnąć z samochodu. Miała krótkie, blond loczki, bladą skórę i była ubrana w śliczna, niebieską suknię na ramiączkach sięgającą do ziemi. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Miała białe oczy i tylko średnice były czarne.
-POMÓŻ MI!!-krzyknęła.
Podbiegłam do niej, ale również moje dłonie trafiały w nicość. No tak. Pewnie jestem duchem, a duchy nie mają ciał. Dziwnie jest nie móc czegoś dotknąć. Nie potrafię tego opisać.
-Nie mogę-odpowiedziałam. Podskoczyłam na dźwięk własnego głosu. Zwykle melodyjny ja srebrne dzwoneczki teraz był zniekształconą wersją jego. Był ochrypły i zimny, a nie radosny i ciepły.
Nagle zauważyłam jakiegoś chłopaka w wieku siedemnastu lat tak jak ja. Czekoladowe włosy opadały mu na czoło. Oczy w tym samym kolorze były ciepłe i głębokie. Miał ładnie opaloną skórę i wystające kości policzkowe. Do tego wysoki, szczupły i muskularny.
Chłopak zauważył wypadek, wyjął z kieszeni ciemnych spodni komórkę i zadzwonił gdzieś (pewnie na pogotowie i policję).
-Co się stało?-zapytał patrząc na mnie.
ON MNIE WIDZI?!
-Nie wiem-odpowiedziałam.
-RATUJCIE MOJE DZIECKO!-krzyczała kobieta, ale chłopak zdawał się jej nie słyszeć.
-W samochodzie jest jakieś dziecko-powiedziałam do chłopaka.
Podszedł do samochodu, otworzył drzwi, chwilę tam pogrzebał i wyjął dziecko podobne do kobiety koło mnie. Dziecko miało z rok. Różniło się od kobiety tym, że miało jadeitowe oczy. Musi być spokrewnione z Dragometerami!
Powiedziałam do chłopaka:
-Słuchaj, musisz chronić to dziecko. Wiesz co to jest ród Dragometerów?
Przytaknął.
-Sam jestem z nimi spokrewniony-odparł.
A więc spokrewnionych z Dragometerami jest więcej niż myślałam.
-Dziecko jest z rodu Dragometerów-powiedziałam. Kobieta, która głaskała teraz dziecko nie sprzeciwiła się więc mówiłam dalej.-Ostatnia Dragometerówna czystej krwi została zabita. Musisz chronić siebie i dziecko. Przynajmniej zostanie ktoś spokrewniony z nimi.
Nadjechała policja i karetka.
-Teraz muszę odejść-powiedziałam i znowu uciekłam.
Błąkałam się przez resztę dnia po okolicy. Chodziłam tak przez całą noc aż znowu spotkałam chłopaka, który mnie widzi. Chodziłam wtedy po wrzosowisku.
-Cześć-powiedziałam do niego.-Jak tak w ogóle masz na imię?
-Josh-odpowiedział.
To imię pasuje do niego.
-A ty?-zapytał.
-April Dragometer-odpowiedziałam.
Wyszczerzył na mnie oczy.
-Dragometerówna czystej krwi?-zapytał z niedowierzaniem.
-Aha.
Przyjrzał mi się dokładniej. Chyba podejrzewał, że nie jestem normalna.
-Kim jesteś April?-zapytał.
-Jestem duchem-odpowiedziałam zgodnie z prawdą-a duchy nie kochają.-To też jest prawda bo nawet już nie kocham rodziców. Wyciągnęłam przed siebie rękę, która przeszła przez jego ciało jakby wcale go tam nie było.-Nawet nie możesz mnie dotknąć.-Cofnęłam rękę.-Jestem martwa.
-Jak umarłaś?-zapytał.
Odwróciłam się do niego plecami i zrobiłam trzy kroki.
-Jeden strzał prosto w serce-odparłam.
-April?-zapytał.
-Co chcesz Josh?-zapytałam.
-Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?
-Tak, jest coś takiego. Moje ciało nie zostało pochowane. Jest w sekretnym miejscu w Ameryce Południowej. Jest w dobrym stanie. Możesz je pochować? Wtedy będę mogła iść do nieba do matki Dragometerów, Kierkiry.
Kierkira to nasza bogini. Była pierwszą Dragometerówną czystej krwi. Nie miała męża. Miała tylko nieślubne dzieci bo Dylan (mężczyzna z którym Kierkira miała dzieci) gwałcił ją. Mamy oczy i skórę Kierkiry i jasne włosy Dylana. Bogini ma władzę nad smokami. Ma też dwa metry wzrostu. Dlatego mamy na nazwisko Dragometer.
-Oczywiście April-odpowiedział.
Szliśmy kilka godzin do wodospadu Gocta. Po drodze Josh trochę utykał bo zranił się w nogę.
Przed wodospadem zapytał:
-Gdzie jest twoje ciało?
-Chodź za mną-powiedziałam i przeszłam przez wodę, która mnie nie zmoczyła. za to Josh przemókł do suchej nitki.
Spojrzałam z bólem na moje ciało.
-To jest moje ciało-powiedziałam.
Rzucił na nie okiem. Bardziej go zainteresowała kartka.
-Co za kartka?-zapytał, wziął ją do ręki i przeczytał (całe szczęście nie na głos).
-Pochowaj moje ciało-powiedziałam.-Chcę już iść do domu.
Wziął moje ciało na ręce, wykopał (własnymi rękami) dziurę obok rzeki, włożył do niej moje ciało, zakopał i żeby żaden zwierz go czasem nie odkopał położył na nim stos kamieni. Gdy je zakopał przestałam czuć pociąg do ziemi. Jakby moje przyciąganie do niej zostało zaspokojone. Jednocześnie poczułam, że coś wyrasta mi z pleców. Spojrzałam na nie. Mam skrzydła! Śnieżnobiałe, świecące skrzydła! Jestem aniołem!
-Skończyłem-powiedział Josh.
Spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
Uśmiechnęłam się do niego.
-Żegnaj Josh!-krzyknęłam.-Zobaczymy się znowu! W końcu jestem wieczna.
I odleciałam.
W połowie drogi zawahałam się usłyszałam krzyk Josha:
-Wrócę po ciebie April!
Nagle uświadomiłam sobie, że go kocham! Chciałam wrócić, ale nie mogłam. Musiałam lecieć. Skrzydła mnie nie słuchały. One miały jedno zadanie: zaprowadzić mnie do Kerkiry.


Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Nie 13:03, 06 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 13:06, 06 Lut 2011    Temat postu:

Wiecznie martwa

Miłość nie zawsze się spełnia.

Skrzydła zaniosły mnie do wielkiej, pięknej, białej sali. Na ścianach były wzory przypominająca chmury. Na końcu siedziała na tronie piękna kobieta o kruczoczarnych włosach z granatowymi refleksami i jadeitowymi oczami, takimi jak moje. Miała białą karnację, prosty nos i oczy w kroju migdałek. Ubrała była w śnieżnobiałą suknię, która nieco świeciła. Na ramiączkach, obcisła do tali i układająca się na końcach w miękkie fałdy. Uśmiechnęła się do mnie ciepło ukazując rząd idealnych, równych, śnieżnobiałych zębów. Otaczała ją aura miłości, przyjaźni, dobra i ciepła.
-Witaj April Dragometer. Witaj córko-powiedziała, a jej głos przypominał dźwięk srebrnych dzwoneczków.
-Dzień dobry-powiedziałam.
-Jestem Kerkira Dragometer-przedstawiła się. Wstała i podeszła do mnie.-Jesteś taka piękna jak twoja matka. Jesteś bardzo podobna do niej. Po za włosami. Te masz po ojcu.
-Wiem-odparłam.
Na pięknej twarzy bogini pojawiła się troska.
-Coś się stało córko?-zapytała.
Posłałam jej sztuczny uśmiech.
-Nie-zapewniłam.-Wszystko w porządku.
Przyjrzała mi się podejrzliwie swoimi zielonymi oczami.
-Mnie nie oszukasz April-powiedziała.
Westchnęłam.
-Tęsknię za Joshem-powiedziałam drżącym głosem.-Powinnam z nim zostać. Chcę do niego wrócić.
Bogini przytuliła mnie.
-Nie obwiniaj siebie córko-powiedziała.-To nie twoja wina. Nie wiedziałaś co czujesz. Widzisz wraz z naszą śmiercią umiera część duszy odpowiedzialna za uczucia. Ja też przez to przechodziłam. Dopiero jak poszłam do nieba odnalazłam siebie. Jednak przez śmierć nie jesteśmy tacy jak przedtem. Zmieniamy się na zawsze. Wszystko pozostawia ślad. Szczególnie jak przeszło się tyle co ty w tak krótkim czasie. Wkrótce będzie lepiej.
-Ale to tak boli-szepnęłam.
Kerkira odsunęła się ode mnie by móc spojrzeć mi w oczy.
-Chcesz do niego wrócić?-zapytała.
Zdołałam lekko kiwnąć potakująco głową.
-To wrócisz.-Mówiła głosem pełnym pewnym i miłości.-Pamiętaj jednak: nie wolno żadnemu duchowi ci dotknąć, a nad nimi nie mam kontroli. Dałam wam wolną wolę. Jednak jak dotknie cię duch twoje ciało, które stworzę z wody, ognia, ziemi i powietrza ono zmieni się w proch, a ty będziesz błąkać się po ziemi na zawsze. Przepraszam, że tak będzie, ale nie mogę inaczej zrobić. Musi w wszechświecie istnieć pewna równowaga.
Uścisnęłam ją mocno.
-Dziękuję Kerkiro, dziękuję!-krzyknęłam.-Jesteś wspaniała!
-Nie musisz dziękować córko. A teraz zejdę na ziemię i stworzę dla ciebie ciało.
-Okay-powiedziałam.
Zdjęłą z szyi swój wisiorek, który zauważyłam dopiero teraz. Szafirowy kryształ na czarnym sznureczku, który oplatał się wokół niego jak wąż. Zawiesiła mi go na szyi po czym zniknęła.
Zauważyłam, że zniknęły mi skrzydła. I dobrze. Małe skurczybyki.
Ani się obejrzałam, a Kerkira wróciła.
-Wszystko gotowe-powiedziała uśmiechając się do mnie ciepło.-Żegnaj córko.
Pomachałam jej, a potem widziałam już zamazane plamy bieli i błękitu. Później doszedł jeszcze brąz i zieleń. Nagle znalazłam się przed wodospadem Gocta. Obok mnie siedział smutny Josh. Był odwrócony plecami do mojego grobu.
Położyłam mu dłoń na ramieniu. Odwrócił się, a jak zobaczył kto to przytulił mnie mocno.
-April!-krzyknął.-Jak mi ciebie brakowało przez tą godzinę! Tak się cieszę, że cię widzę! Jakim cudem wróciłaś?!
-Kerkira!-odpowiedziałam.-Stworzyła mi nowe ciało i umieściła w nim moją duszę! Mi też ciebie brakowało!
-Zaraz nie będziecie tacy szczęśliwi-syknął ktoś w krzakach.
Od razu wiedziałam kto, a raczej co musi się w nich kryć.
Duch.
Nie zdążyłam nawet zareagować, a duch kobiety, która była całkowicie biała (musiała być za życia albinosem) dotknęła mnie.
-Nieee!-krzyknęłam.
-Co się stało?-zapytał Josh.
Spojrzałam na niego ze łzami w oczach.
-Jeśli duch dotyka ciało stworzone z żywiołów ono staje się prochem-powiedziałam szlochając.-Za chwilę mnie nie będzie.
-To co?-zapytał.-Ja nadal będę cię kochał nawet jako ducha.
Przytulił mnie do siebie. Po chwili cofnął się o krok trzymając mnie za ramiona. Sekundę później moje nowe ciało zaczęło się rozpadać pozostawiając tylko moją duszę.
Po wszystkim Josh powiedział:
-Zostań ze mną, proszę.
Pokręciłam przecząco głową. Na mojej twarzy malował się bezgraniczny ból tak jak u Josha.
Już nie należałam do jego świata. Pośród prochu zauważyłam wisiorek od Kerkiry. Wskazałam na niego. Josh podniósł go, pogładził szafirowy klejnot i schował do kieszeni.
-Zostań-powiedział. Zauważyłam łzy w jego oczach.
Znowu pokręciłam przecząco głową.
-Pozwól mi odejść-powiedziałam.
Nie słysząc sprzeciwu odwróciłam się i odeszłam. Jakaś część mnie pozostała jednak z nim. W ciągu kilku dni umarłam dwa razy. W ciągu godziny i paru minut straciłam dwa razy ukochanego. A teraz będę wiecznym, martwym duchem błąkającym się po świecie i oszalałym z rozpaczy. Jednak musiałam odejść od Josha. Nie należę do jego świata. Ale będę do niego zaglądać by wiedzieć, że jest szczęśliwy. Nie zniknę na zawsze z jego życia. Póki on istnieje i ja będę istnieć. Jednak jak on umrze i jakaś moja część, ta lepsza umrze. Jednak zawsze będę go kochać. Będę go kochać przez całą wieczność.

W tym samym czasie przy wodospadzie Gocta:

Siedziałem nad prochami April, gdy przeszła moja siostra bliźniaczka.
-Co się stało?-zapytała.
Postanowiłem okłamać ją.
-Zakochałem się w jednej dziewczynie, ale ona się wyprowadziła.-Mówiłem cześć prawdy.
-Ktoś kiedyś powiedział: jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść, a jeśli on cię kocha wróci-powiedziała.
Nie odpowiedziałem.
-Dobrze się czujesz?-zapytała.
-Nie-odpowiedziałem.
Jakaś część mnie umarła wraz z odejściem April. Już nigdy nie będę taki sam.
Odzyskałem ją, żeby z powrotem ją stracić tym razem na zawsze.



Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Nie 13:06, 06 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 13:08, 06 Lut 2011    Temat postu:

Wieczne cierpienie

Miłość nie zawsze się spełnia.

O bogini powiedz mi gdzie jest Josh proszę! zwróciłam się w myślach do Kerkiry.
Patrzyłam w niebo. Zauważyłam srebrną nić na lazurowym niebie. Szłam za nią. Wiedziałam, że należy do bogini. A co należy do Kerkiry jest dobre.
Biegłam. Chciałam wiedzieć, że wszystko z nim w porządku. Znalazłam się koło jakieś szkoły. Tam nić się kończyła. Domyśliłam się, że Josh chodzi do tej szkoły.
Dziękuję ci bogini! podziękowałam w myślach.
Weszłam do niej. Akurat była przerwa. Gdzie szukać Josha? Może być wszędzie. Jednak chwilą później zauważyłam go przy szafce. Stała koło niego jakaś dziewczyna o czarnych włosach. Schowałam się za śmietnikiem by móc słyszeć ich rozmowę, ale tak by Josh mnie nie zauważył.
-No to jak Josh?-zapytała dziewczyna.-Pójdziesz ze mną na bal?
-Nie-odparł Josh.-Lepiej znajdź sobie kogoś innego Charlotte. Ja i tak nie idę na bal.
-A dlaczego?-zapytała podciągając niebieską bluzkę w dół pogłębiając i tak już głęboki dekolt. A to dziwka. Akurat chowałam się za śmietnikiem twarzą do niej więc mogłam obserwować jej ruchy.
-Moja dziewczyna się wyprowadziła i utrzymujemy związek na odległość-odparł.
-Ach.-Dziewczyna najwyraźniej się zmieszała. Poprawiła nerwowo kosmyk włosów.-No to wtedy ja lecę. Pa!-zawołała odchodząc.
Nie o to mi chodziło. Chciałam żeby Josh zaczął się umawiać z dziewczynami na randki, spotykać się z kolegami, szaleć i imprezować, a nie być autsajderem. Oby nie zrobił czegoś głupiego.
Poszłam za nim do klasy. Nie zauważył mnie. Dzięki bogini za to, że nie wydaję idąc żadnych dźwięków!
Miał biologię. Lekcja była nudna. Nagle stało się coś dziwnego. Chyba weszłam do głowy nauczyciela bo myślał o tym co zadać uczniom. Powiedziałam w myślach do niego: nie zadaj im nic. Co ci szkodzi?
-Do domu nic nie zadaję-powiedział nauczyciel. Klasa wyglądała na zdziwioną i zadowoloną.
Powiedziałam do niego: skocz na biurko i zacznij śpiewać Kanikuły i tańczyć.
To było tak śmieszne, że nawet Josh się zaśmiał. Cała klasa zaczęła go nagrywać na komórkach. Wmówiłam mu, że to mu nie przeszkadza i niech śpiewa dalej. Kręcił swoim tłustym tyłkiem i do tego okropnie fałszował. Nieźle się przy tym ubawiłam.
Na przerwie wszyscy pokazywali sobie ten filmik.
Na angielskim było jeszcze nudniej. Kazałam jednemu chłopakowi by przez przypadek zbił wazon z żółtymi tulipanami. Nauczycielka dostała ataku furii. Namieszałam jej w głowie. Przez to powiedziała:
-Pan teraz pójdzie na pierwsze piętro, znajdzie sprzątaczkę i załatwi szmatę i...
Cała klasa wybuchła śmiechem na słowo szmata. Wszyscy skojarzyli sobie szmatę z dziwką. Mina nauczycielki była jeszcze śmieszniejsza. Zbladła, oczy miała przerażone i jednocześnie zdziwione. Rozchyliła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Tak stracili dziesięć minut lekcji bo w końcu klasa się uspokoiła i chłopak sprzątną resztki wazonu.
Na długiej przerwie do Josha podszedł jakiś chłopak. Miał skórę w kolorze polerowanego hebanu, krótko przystrzyżone, czarne włosy i zarost. Oczy ciemne.
-Stary-walnął Josha w ramie na przywitanie.-Pójdziesz z nami dzisiaj na motory? Pogoda jest świetna, a tobie przyda się odrobina rozrywki.
Spróbowałam wejść do głowy Josha by sprawić, że pójdzie, ale będzie tylko się przyglądał. Przecież mogło mu się coś stać! Jednak w jego głowie jest coś co mnie blokuje. Dziwne.
-Jasne, że pójdę-odpowiedział.
-Spotykamy się tam gdzie zwykle-zawołał jego kumpel na pożegnanie.
Nagle podeszła do niego jakaś dziewczyna. Miała jasne, proste włosy do ramion. Oczy niebieskie. Można było się w nich dopatrzeć szczerej nienawiści. Ubrana była w szafirową bluzkę na krótki rękaw z głębokim dekoltem. Czarne spodzie lurki pasowały do bluzeczki. Przyczepiony był do nich srebrny łańcuszek. Na nogach miała czarne, skórzane sandałki na szpilkach.
-Czego chcesz Jane?-zapytał Josh.
-No skoro twoja dziewczyna się wyprowadziła postanowiłam spróbować-powiedziała.
Josh westchnął.
-Jane, dobrze wiesz, że między nami nic nie będzie-powiedział.
Jane zbliżyła usta do jego ucha.
-Ale i tak będę próbować-szepnęła.

Po lekcjach Josh poszedł do swojego kolegi. Szłam za nim. Okazało się, że maja tam tor wyścigowy idealny dla motorów. No, wiecie pagórki itd. Josh wsiadł na czerwony motor. Postanowiłam go powstrzymać. Pokazać się.
Josh już chciał włączyć gaz, gdy położyłam swoją dłoń na jego.
-Nie rób tego-powiedziałam.
-Wiecie co?-powiedział do kumpli.-Pójdę się napić.
Wiedziałam, że chce bym za nim poszła.
-April?-zapytał w kuchni kolegi.-Czy to na prawdę ty?
-Tak-odpowiedziałam.-Josh, wysłuchaj mnie. Nie chcę byś był taki smutny. Chcę żebyś się umawiał z dziewczynami, spotykał z kumplami, był szczęśliwy. Zachowuj się tak jakbym nigdy nie istniała.
Spojrzał na mnie z bólem.
-Wiesz, że to trudne?-zapytał.
Westchnęłam.
-Wiem-odparłam.-Hej może umówisz się z Charlotte? Wiesz na ten bal.
Teraz on westchnął.
-Okay, ale ja o tobie nie zapomnę-powiedział.
Gdybym żyła łzy napłynęłyby mi do oczu.
-Tak naprawdę nie chcę żebyś zapomniał.

Tydzień później:

Josh i Charlotte zostali parą. Nikt się tego nie spodziewał. Zaczął się bawić i cieszyć z życia. Jednak miałam przeczucie, że ciągle mnie kocha.
Postanowiłam odwiedzić ich podczas randki.
Akurat się całowali. Ukryłam się za krzakami. Gdy oderwali się od siebie jego spojrzenie napotkało moje. Uśmiechnęłam się do niego.
-Muszę coś sprawdzić-powiedział do Charlotte.
Weszliśmy do lasu.
-Jesteś szczęśliwy?-zapytałam.-Masz dziewczynę, kumpli...
-Tak-odparł-ale nie mam ciebie.
Uśmiechnęłam się smutno.
-Idź do niej-powiedziałam.
Po chwili wahania odwrócił się i odszedł, a ja poszłam przed siebie płacząc z bólu.



Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Nie 15:24, 06 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Nie 13:14, 06 Lut 2011    Temat postu:

Summer:
- Jak ma się nazywać czwarta część?
- W czwartej części ma nas czekać trójkącik miłosny?
- Czy April ma być z Joshem?
- Czy ma się pojawić szansa dla April?
- Główni bohaterowie mają być skazani na wspólne szczęście czy cierpienie?
AmyLee:
-Na czwartą część nie mam pomysłu
-Nie teraz ,lepiej zostać tylko przy jednym facecie
-Oczywiście
-Nie ,tak będzie ciekawiej
-A o tym to ty już musisz zdecydować xd
Jowi:
ja jestem za cierpieniem :P bo większość historii kończy się happy endem i jest to często banalne i nudne :P
jestem za jednym facetem, chociaż ciekawie by było gdyby nagle pojawiła się nowa postać i zmusi pozostałych facetów do rywalizacji :P i niech autorka zadecyduje z kim ostatecznie będzie bohaterka :P
Setana:
Ja jestem za Jowi

A ja czekam na resztę ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 19:52, 07 Lut 2011    Temat postu:

Okładka April ;D

Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Pon 19:52, 07 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 17:04, 16 Lut 2011    Temat postu:

Okay, skoro nikt nie dodaje komentarzy...

Wieczność duchów

Miłość nie zawsze się spełnia.

Błąkałam się po całym świecie szukając spokoju. Tęskniłam za Joshem. Kochałam go. Miłość od zawsze mająca się nie spełnić. Dlaczego on musiał zakochać się w nieodpowiedniej dziewczynie? Jaki w tym sens? Dlaczego los nie dał nam szansy? Głowę bym dała, że Josh jest mi przeznaczony. A może to ja jestem przeznaczona Joshowi, a moim przeznaczeniem była śmierć? Jest wiele pytań i mało odpowiedzi. Standard.
Poza tym dlaczego nie mogę wejść do głowy Josha? I jakim cudem on mnie widzi? Jeszcze więcej pytań...
Okay, to może spróbuję sobie na nie odpowiedzieć? Pierwsze pytanie (i najważniejsze): dlaczego wszyscy chcieli wymordować święty ród Dragometerów? Może dlatego, że Kerkira była blisko związana ze smokami i pięcioma żywiołami: ogniem, wodą, powietrzem, ziemią i duchem, a ludzie byli za słabi by zrozumieć, że ich Bóg nie istnieje? No i możliwe, że myśleli iż nasz ród też ma jakieś może specjalizować się w jednym z tych żywiołów? Posiadaliśmy jakiś związek z żywiołami (a w sumie jednym z wybranym żywiołem) ale czy to jest grzech? Poza tym nie potrafiliśmy panować nad nimi. Czuliśmy się tylko z nimi związani. Nie wiem co jest w tym złego...
Drugie pytanie (i bardzo ważne): jakim cudem Josh mnie widzi i dla czego nie mogę wejść do jego głowy? Nie słyszałam o ludziach, którzy potrafią widzieć duchy. A może Josh jest medium? Ale tacy ludzie zwykle są Dragometerami czystej krwi i kontaktują się z duchem. Sama specjalizowałam się w tym żywiole, ale nie miałam okazji spotkać jakiegoś ducha (ale teraz sama jestem duchem czyż nie?). Nie mam pojęcia dlaczego mnie widzi. W jego mózgu coś mnie blokuje. Możliwe iż jest to krok do rozwiązania zagadki. Jednak ciągle nie mam pojęcia o co w tym chodzi.
Trzecie pytanie (również super ważne): dlaczego nie możemy być razem? Przecież od zawsze nie byłam martwa. Byłam żywa. Dlaczego nie mogę być normalną dziewczyną? Taką jak Charlotte? Wtedy na pewno moglibyśmy być ze sobą. Ale jak oboje jesteśmy przeznaczeni komuś innemu?
Szybko odsunęłam od siebie tą myśl. Ja i Josh jesteśmy (byliśmy) przeznaczeni sobie i koniec kropka.
Szłam tak koło swojego grobu przy wodospadzie Gotca. Coś kazało mi tu przyjść, jakaś dziwna siła. Weszłam do groty w której umarłam. Był tam tunel, którego wcześniej nie zauważyłam. Poszłam nim i trafiłam do jaskini większej niż ta za wodospadem Gotca. Spojrzałam w górę. Była tam dziura. Musiałam być w jakimś starym, wygasłym wulkanie, który przykryła ziemia. W otworze pojawił się księżyc w pełni. Wtedy coś się stało. Oblało mnie światło księżyca i straciłam przytomność...

druga część kiedy indziej ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowi
Indygo aura (Grafik)



Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ddz

PostWysłany: Śro 21:54, 16 Lut 2011    Temat postu:

duch stracił przytomność? ^^ niezłe ;p co Księżyc jej zrobił? ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 22:17, 16 Lut 2011    Temat postu:

Tajemnica... ha ha ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 22:16, 17 Lut 2011    Temat postu:

Kontynuacja:

Obudziłam się z potwornym bólem całego ciała. Bolały mnie nawet włosy.
Ciała?
Przecież ja nie mam ciała, bo nie żyję! Nawet sama siebie nie mogłam dotknąć. O co w tym wszystkim chodzi?
Ktoś położył mi rękę na ramieniu.
- Jak się czujesz? - zapytał męski głos.
Spojrzałam w górę. Przede mną klęczał mężczyzna i patrzył na mnie dzikim spojrzeniem czarnych oczu z odrobiną zatroskania. Skórę miał śniadą, bez jednej skazy. Czarne włosy opadały mu na policzki sięgając szerokich i potężnych ramion. Rysy twarzy miał ostre. Budził wrażenie.
Potrząsnęłam głową jakbym chciała pozbyć się z niej bólu.
- Tak... chyba... nie wiem. Co się stało? - wyjąkałam jak jakaś kretynka.
- Oblało cię ciało księżyca - powiedział. - I to w tej grocie. Jesteś duchem prawda?
Pokiwałam głową.
- Tak myślałem. Właśnie tak duchy reagują na światło księżyc: mdleją.
- Ale to nie tylko światło słoneczne odbite od księżyca? - zapytałam zaskoczona tym faktem.
- Nie - odparł. - Światło odbite od księżyca zmienia swoje właściwości. Skały na nim posiadają potężną moc, ale tylko istoty magiczne odczuwają ją jak wampiry, dampiry, wilkołaki, syreny, czarodzieje i czarodziejki, Valari, strzygi, anioły, upadłe anioły, diabły, śmierć, nefilimy wiesz o co mi chodzi.
Pokiwałam głową. Znałam jedną damirzycę Annę Fire i wampirzycę Shelley, jej stwórczynie. Znałyśmy się jeszcze za życia. Anna raz przedstawiła Alice małą słodką Valari z klanu uzdrawiania (opowiedziałabym o nich więcej, ale to nie ta bajka). Byłyśmy bliskimi przyjaciółkami (ale widywałam je osobno bo jakoś za sobą nie przepadały co jest moim zdaniem dziwne).
- Znam osobiście Królowe Płomieni Cienia, jej stwórczynie i Valari - odpowiedziałam zadowolona, że mogę się czymś pochwalić. - A kim ty jesteś? I jakim cudem możesz mnie dotknąć?
- Tak działa pełnia - odparł. - Jeśli Obleje cię księżyc cię obleje możesz dotykać różnych rzeczy przez jedną dobę.
Josh...
Nie. Nie możemy być razem. Należymy do innych ras.
- A co do drugiego pytania... Nazywam się Gabriel Selorie, ale mów mi Gabe. No i jestem duchem jak ty. A ty jak masz na imię?
- Nazywam się Aprilynne Dragometer, ale mów mi April.
Spojrzał na mnie zaskoczony.
- Należałaś do Dragometerów czystej krwi? - zapytał.
Przytaknęłam.
- Muszę już iść - powiedziałam. - Miło mi było ciebie poznać, Gabe.
- Zaczekaj! - krzyknął. - Myślałem, że może pokaże ci gdzie duchy spędzają wieczność.
Zawahałam się. Josh kontra Gabe. Josh. Gabe. Josh. Gabe...
Gabe.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Dlaczego nie? - odpowiedziałam. Nie powinnam spotykać się z Joshem. A możliwe, że Gabe odciągnie mnie od niego.

- Tu jest cudownie! - krzyknęłam z zachwytem. Znaleźliśmy się w niebie do którego możemy chodzić kiedy tylko chcemy. Nawet o tym nie wiedziałam (poczułam się przez to dziwnie bo specjalizuję się w rzadkim daru ducha, a teraz sama jestem duchem). Widziałam niebo w kolorze atramentu i śnieżnobiałe chmurki pod stopami. Niektóre wody są wystawiane na światło księżyca w pełni i gdy parują ich magiczne zdolności zwiększają się i tak powstają domy dla duchów, aniołów i dusz do których chciałabym należeć. Po środku była fontanna ze źródlaną wodą. Odejść stąd czy zostać na zawsze?
Czy powinnam zostać? Tak.
Czy chciałam? Nie.
Chciałam być tylko z jedna osobą z którą nie mogę być.
Josh...
Moja miłość. Pokochałam go od razu. Łatwo było mi zgadywać jakie mają cechy dane osoby bez poznawania ich. Dzięki związku z duchem. Ale to potrafiło dość wielu ludzi tylko, że nie w takim stopniu jak ja. Czy to coś złego?
Rozejrzałam się. Może i trochę chciałam tu zostać, ale chęć bycia z Joshem brała górę.
Odwróciłam się do Gabe'a.
- Dzięki za pokazanie mi tego miejsca, ale muszę już iść - rzuciłam do niego i poczłapałam w kierunku schodów.
- Nie chcesz zostać tu dłużej? - zapytał z nadzieją w oczach. - Obserwuję cię odkąd stałaś się duchem i zdążyłem cię poznać. Wiem, że jesteś miła, zabawna i jednocześnie poważna. Mogę cię zapewnić, że jestem taki sam jak ty.
Mówiąc to zbliżył się do mnie o parę kroków.
Nagle zapragnęłam żeby mnie pocałował. O nie.
Cofnęłam się szybko.
- Przepraszam Gabe - zaczęłam - ale jest coś co łączy jednego ludzkiego chłopaka i mnie. Jakaś potężna siła. Silniejsza niż moja więź z duchem z czasów, gdy byłam człowiekiem.
Pokiwał zrozumiale głową.
- Facet miałby szczęście, gdybyś żyła - powiedział.
Spojrzałam na niego pytająco. Chciałam mieć pewność, że pozwoli mi odejść. Nie chciałam go zranić tak jak Josha.
Uśmiechnął się szczerze.
- No idź - powiedział. - W porządku. Nawet martwe serce wie swoje lepiej niż coś innego na tym świecie.
Pokiwałam mu na pożegnanie i zeszłam po niebiańskich schodach wprost do domu Josha.

Następna część jutro -.-
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowi
Indygo aura (Grafik)



Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ddz

PostWysłany: Pią 11:42, 18 Lut 2011    Temat postu:

hah, nowy wielbiciel ;p nieźle ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Moon_night_shadow.
Pomarańczowa aura



Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 18:04, 18 Lut 2011    Temat postu:

Wiesz co twoja opowieść kojarzy mi się z książką Claudi Gray "Wieczna noc", może czytałaś.I powiem tak Gabe przypomina mi Baltazara z książki autorki.I wkurza mnie to,że one zawsze wybierają niewłaściwych facetów! ;D
Ale to moje zdanie, szybko się czytało i fajnie nawiązałaś do niebios, chociaż zamiast schodów wolałabym windę ;p.
życzę weny ;d
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AmyLee
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom ; d

PostWysłany: Pią 18:44, 18 Lut 2011    Temat postu:

Ja czytałam ją ostatnio, ten Lucas jest głupi, Baltazar jest idealny <3!
Dobra a teraz do twojej powieści,moja postać w dalszych rozdziałach też ma na imię Gabe,świetnie się czyta, akcja przez cały czas się dzieje ;d
Pozdrawiam ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 19:14, 18 Lut 2011    Temat postu: ha ha

Dzięki ^^
Kontynuacja:

To dziwne. Od razu znalazłam się w jego pokoju. Spał. Uśmiechnęłam się i odgarnęłam jego czekoladowe włosy z twarzy.
Rozejrzałam się po pokoju. Ściany były błękitne, podłoga szafirowa, a zasłony granatowe. Cały pokój był niebieski. Na ścianie była zawieszona jasnobrązowa tablica. O bogini! Były na niej przyczepione rysunki dziewczyny przypominającej mnie! Bardzo ładnie rysował. Cieniował rysunki, podkreślił moje drobne rysy twarzy i kręcone długie włosy. Było pięć rysunków: ja jakbym była ze szkła, w środku wypełnionym dymem. Byłam na nim smutna. Na drugim miałam skrzydła. Uśmiechałam się i machałam dłonią na pożegnanie. Na trzecim miałam materialne ciało i uśmiechałam się radośnie, patrząc przed siebie z miłością. Na czwartym jakby kawałki mojego ciała przypominającego ziemię. Na ostatnim szłam przed siebie oglądając się przez ramię i patrząc z niewyobrażalnym bólem. Dziwne, że udało mu się narysować taki ból.
Josh poruszył się i usiadł. Schowałam się w cieniu. Przetarł oczy i spojrzał w kąt pokoju w którym się chowałam. Chyba mnie zauważył, bo patrzył z zaskoczeniem jaki mogły wywołać istoty magiczne.
- April? - zapytał. - Czy to ty.
Co mam zrobić?
Pokręciłam przecząco głową.
- To tylko sen - powiedziałam modląc się by mi uwierzył. - Mnie na prawdę niema tutaj. Jestem gdzieś indziej.
- A jesteś szczęśliwa? - zapytał smutno.
Pokiwałam głową.
- Tak. Mam chłopaka, który może mnie dotknąć, jestem w pięknym miejscu, Czeka mnie tam samo szczęście.
Josh westchnął.
- Nienawidzę cię - powiedział widząc moją zaskoczoną twarz zaśmiał się. - Przez ciebie znów nie mogę zasnąć.
Parsknęłam śmiechem.
Josh wstał i podszedł do mnie.
- Więc pewne mogę zrobić to - powiedział i wziął mnie za rękę. Uśmiechnęłam się smutno i swoją dłoń z jego uścisku.
- Ja mam chłopaka Josh - skłamałam.
- Wiem - powiedział. - Jednak nie pozwolę ci odejść. Już nigdy. Wiem, że jesteś prawdziwa.
- Nie - powiedziałam i powtórzyłam to co kiedyś. - Zachowuj się tak jakbym nigdy nie istniała.
- Ale ja ciągle czuję twoją obecność gdzieś we mnie. Jak jestem sam to nawet w ciszy słyszę dźwięk twoich kroków. I moje serce wtedy... po prostu zwalnia, a z czasem przestaje bić. Ja mogę czekać na światło księżyca i wtedy odnajdę cię bez problemu w tym idealnym z tobą i koszmarnym bez ciebie śnie. Już pewnie wiesz, że nie możesz się ukryć przede mną w cieniu. Dziewczyno, ty nie jesteś niewidzialna dla mnie. Ja widzę tylko ciebie. Zostań.
Zostać. Odejść. Zostać. Odejść...

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 21:48, 18 Lut 2011    Temat postu:

Do Moon_night_shadow:
Nie czytałam tej książki i w ogóle pierwszy raz o niej słyszę ;D
Do AmyLee:
Śmiesznie się złożyło nie? ha ha ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowi
Indygo aura (Grafik)



Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ddz

PostWysłany: Sob 13:06, 19 Lut 2011    Temat postu:

zostać ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Córy Ciemności Strona Główna -> Nasze opowiadania / Summer Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin