Forum  Córy Ciemności Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Piekielne Anioły
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Córy Ciemności Strona Główna -> Nasze opowiadania / Summer
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pon 6:56, 28 Lut 2011    Temat postu:

Wiem, że musi być .jpg lub .gif ale znalazłam akurat tak.
Dzięki ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 18:02, 18 Mar 2011    Temat postu:

Rozdział siódmy:

- Trochę to dziwne,że okaleczała się dla pana Wiktora - powiedziałam ściągając brwi.
- Wiem, ale Zuzanna tak twierdziła, a z nią nie można wygrać. No, tylko Wiktor to potrafi - odpowiedziała pani Helena.
- A co dalej? Pan Wiktor jest wilkołakiem? - dopytywałam się.
- Nie - odparła. - Jest pół wilkołakiem. Tak zwanym człowilk. Potrafi zmieniać się w wilka i sprawić, że będzie miał na przykład tylko wilcze kły lub łapy. Jest to przydatne w walkach. Wracając do historii Wiktor często namawiał Zuzannę by uciekli gdzieś razem. Z dala od wszystkich.
- Zuzanno - powiedział pewnego dnia. - Proszę ucieknijmy gdzieś razem. Z dala od Michała, Konstancji, Juliana, Julii. Z dala od nich wszystkich i tego miejsca. Będziemy razem szczęśliwi.
- Wiktor, znasz moją odpowiedź - odparła dziewczyna wahając się trochę. - Nie mogę ich zostawić.
Zuzanna była uparta. Szczególnie jeśli chodzi o kłótnię z Wiktorem. Jednak on był sprytny. Zdarzało się, że z nią wygrywał.
A Konstancja spodziewała się dziecka z Michałem. Było to podajże miesiąc przed ucieczką Wiktora. nie był to szczęśliwy dzień, bo padał deszcz i zepsuł się samochód. Wiktor i Michał pojechali razem karetą do szpitala z Konstancją, która była chora na zapalenie płuc. Nie przeżyła porodu. Jednak jej syn, Łukasz żyje. Mieszka teraz w Piekielnych Wzgórzach. Pewnie panienka go poznała. W każdym razie Michał załamał się psychicznie. Zaczął pić mnóstwo alkoholu. Wychowywałam Łukasza do trzeciego roku życia, do czasu aż Zuzanna nie wyszła za mąż.
Pewnego dnia przyszedł do nas Julian. On miał wtedy szesnaście lat, a ona piętnaście. Była najśliczniejszą dziewczyną w okolicy. Nawet Julia nie mogła jej dorównać. Długie, jedwabiste, ciemne włosy zazwyczaj spięte w luźny kok i ciemnobrązowe, śliczne oczy.Jednak była strasznie blada. Często przebywała w domu. Usta miała jasne i szerokie. Nos prosty i wyniosły. Czoło szerokie i gładkie. Rysy miała drobne. Nawet anioły nie pogardziłyby taką urodą.
Byliśmy w salonie. Zuzanna siedziała na kanapie. Oglądała telewizję i czekała na Juliana.
Nagle do pokoju wszedł Wiktor.
- Ktoś przyjdzie? - zapytał.
- Nie. - Zuzanna uśmiechnęła się do niego. - Dlaczego tak myślisz?
- Włożyłaś jedwabną suknię - odparł.
Zuzanna była zakłopotana.
- To jeszcze nic nie znaczy - zauważyła.
- Zuzanno, można okłamywać osobę przez jakiś czas, ale już wyczerpałaś limit na mnie - odpowiedział.
- Wiktor... - zaczęła dziewczyna patrząc z mieszanką strachu i zakłopotania.
- Daj spokój - odpowiedział Wiktor i wyszedł.
Łzy napłynęły jej do oczu.
Usłyszałam płacz Łukasza i wbiegłam na górę. Michał upił się. Wziął syna na ręce i szedł chwiejąc się mocno. Co chwilę walił w ścianę albo uderzał się o jakieś krzesło. Musiał dużo wypić.
Zanim zdążyłam zareagować na górę wbiegł Wiktor. Michał upuścił dziecko, ale Wiktor całe szczęście złapał je w locie.
- Pijanemu dać dziecko to tak jakby dziecku dać ostry nóż - mruknął chłopak i zaniósł Łukasza do pokoju. Zrobiłam mu mleko w butelce, a mały zasnął.
Wróciłam do Zuzanny.
- Dobrze się czujesz? - zapytałam.
- Nie - odparła.
Siedziałyśmy w milczeniu. Po godzinie wszedł Julian. Michał kazał mi z nimi siedzieć tak długo aż tam będzie. Robiłam wszystko co mogłam w salonie i to dokładnie.
- Zuzanno, chciałbym porozmawiać z tobą na osobności - oświadczył po przywitaniu się z nami.
- Heleno, możesz wyjść? - zapytała dziewczyna.
- Mam pracę... - zaczęłam, ale Zuzanna mi przerwała.
- Wyjdź! - krzyknęła.
Więc wyszłam.
Podglądałam ich przez okno, ale nic nie słyszałam. Zanim Julian wyszedł ucałował jej policzek.
Chciałam wejść do salonu, ale był tam już Wiktor. Podsłuchiwałam i podglądałam przez szparę w drzwiach.
- Oświadczył ci się? - zapytał chłopak.
- Tak - odpowiedziała dziewczyna.
- I nie zgodziłaś się? - dopytywał się Wiktor.
- Nie - potwierdziła.
- Ale nie powiedziałaś nie?
- Nie - znowu potwierdzenie z jej strony.
Wiktor złapał ją obiema dłońmi za rękę.
- Ucieknijmy razem - poprosił.
Zuzannie popłynęły łzy. Słone krople lśniły na jej bladych polikach.
- Nie mogę - odpowiedziała.
Wiktor wyszedł bez słowa.
Weszłam do niej.
- Heleno, doradź mi jakoś -poprosiła. - Wybrać Juliana czy Wiktora?
- Nie umiem ci pomóc - odparłam. - Może zróbmy tak. Odpowiedz: za co kochasz Wiktora?
- Kocham go za to, że jest - odpowiedziała. - Za to, że jest dla mnie taki miły. Za to,że mnie jest przy mnie, gdy go potrzebuję. Za to, że mnie kocha.
- Poprawna odpowiedź - powiedziałam. - A za co kochasz Juliana?
- Za to, że jest miły, dobry i dzięki niemu będę najwspanialszą panną w Zakopanym - rzekła.
Pokręciłam głową.
- Zła odpowiedź.
Zmieszała się.
- Za to, że dzięki niemu będę sławna i bogata - spróbowała jeszcze raz.
Znowu pokręciłam głową.
- Jeszcze gorsza - powiedziałam.
- Heleno, moja miłość do Juliana jest jak woda. Czasem znika i się pojawia, nie raz staje się chłodna, a czasami jest ciepła, ale słaba. Czas ciągle ją zmienia i możliwe, że wkrótce zniknie. Jednak moja miłość do Wiktora jest jest niezwykle silna. Nawet po śmierci będę go kochała. Nasza miłość jest jak ziemia pod stopami. Nie przykuwa uwagi, ale jest niezbędna do życia. Jeśli wszystko zniknie, a on zostanie i ja będę istnieć. Jednak jeśli wszystko zostanie, a on zniknę cała moja dusza przepadnie. Moje miejsce zajmie ktoś inny.
Szybko przekonałam się o prawdzie jej słów. Wiktor uciekł tego samego dnia. Zuzanna zachowywała się jak nie ona. Była ciągle smutna. Otrząsnęła się dopiero trzy lata później, gdy Wiktor wrócił.



Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Nie 10:41, 27 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jowi
Indygo aura (Grafik)



Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 467
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ddz

PostWysłany: Czw 20:34, 28 Kwi 2011    Temat postu:

to chyba wiadome i oczywiste, kogo powinna wybrać.
i pamiętaj, Summer - 'Niedojrzała miłość mówi: kocham cię, ponieważ cię potrzebuję. Dojrzała miłość powie: potrzebuję cię, ponieważ cię kocham.' ;)
i brawo, bardzo ładnie napisany kawałek [nawet technicznie! :)]


Ostatnio zmieniony przez Jowi dnia Czw 20:35, 28 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Czw 18:24, 30 Cze 2011    Temat postu:

Rozdział ósmy:

Wiktor wrócił w dniu ślubu Zuzanny. Wychodziła za mąż za Juliana. Zauważyłam, że Zuzia wychodzi z sali i podchodzi do jakiegoś chłopca. Wręczył jej on kartkę podajże z jakimś listem. Przeczytała go i zamarła zszokowana. Jej wzrok spotkał mój. Potem znowu zerknęła na kartkę.
Podeszłam do niej.
- Co się stało? - zapytałam.
- To list - powiedziała Zuzia jakby to nie było oczywiste. - Od Wiktora.
- Co? - zdziwiłam się.
Zuzia podała mi list. Litery były napisane szybko, jakby osoba, która je pisała była na prawdę wściekła. Czasami kartka była podziurawiona od mocnego tarcia.

Wiem, że mnie zdradziłaś, Zuzanno.

Jedno zdanie, a dla Zuzi był to cios w policzek. Wiedziałam jednak, że i tak będzie chciała się spotkać z Wiktorem. Tak dawno go nie widziała... A na dodatek tak kochała... Musiała wiedzieć czy dobrze się czuje, ma wszystkiego pod dostatkiem i czy jest na tyle szczęśliwy na ile może być bez niej.

Następnego dnia Wiktor zjawił się w domu Walentych. Zapukał do drzwi. Po ślubie Zuzi zaczęłam tam pracować. Gdy usłyszałam pukanie otworzyłam drzwi. Stał w nim Wiktor. Nie od razu go poznałam. Podczas nieobecności dorobił się mięśni. Był dwa razy przystojniejszy i na pewno zawrócił nie jednej dziewczynie w głowie. Poznałam go po czarnych jak smoła oczach. Julian nie lubił go i zakazał wpuszczania Wiktora i zapraszania do domu, więc od razu próbowałam zamknąć drzwi. Nie pozwolił mi na to. Przytrzymał je dłonią.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytałam zła. Nawet nie pożegnał się z nami zanim odszedł.
- Spotkać się z Zuzanną - powiedział wypranym z emocji tonem. - Mamy kilka spraw do omówienia. Poza tym mi też miło cie widzieć.
- A kto powiedział, że Zuza chce cię zobaczyć? - Nie mogłam go zatrzymać więc starałam się go spłoszyć.
Pokazał i kartkę z napisem:

Wiktor! Tak się cieszę, że wróciłeś! możemy się spotkać? Niczego ci nie brakuje? Spotkajmy się w południe w moim ogrodzie. Kocham cię!
Na zawsze twoja, Zuza

Od razu poznałam piękny charakter pisma Zuzi. Na pewno wymknęła się tylnym wyjściem i czekała niecierpliwie w swojej najpiękniejszej, letniej sukience z rozpuszczonymi i nieco poczochranymi włosami jak Wiktor lubił najbardziej.
- Pozwól mi się z nią zobaczyć - powiedział.
Wpuściłam go do środka. Do ogrodu można było dostać się tylko tylnym wyjściem domu. Była ścieżka wokoło, ale był tam założony alarm obok którego nie można było przejść bez znajomości kodu. Miało się wtedy pewność, że nikt nie ukradnie fontanny. Płot był tam wysoki i nie było szans by ktoś go przeskoczył. Nawet pół człowiek pół wilk.
Gdy Wiktor tylko wszedł do pokoju Zuza pisnęła z radości i podbiegła do niego. Tuliła go, płakała, całowała.
- To na prawdę ty - mówiła. - Nie mogę w to uwierzyć. To ty! Dlaczego mnie zostawiłeś?
- A dlaczego mnie zdradziłaś? Pamiętasz przysięgę krwi? Powiedziałaś: Zawsze będę kochała tylko ciebie i będę z tobą...
- ...do póki śmierć nas nie rozłączy - dokończyła Zuzia. - Nie złamałam jej. Kocham tylko ciebie.
- To dlaczego wyszłaś za Juliana.
Zuza zastanowiła się nad jego słowami. Zaczęła płakać i okładać pięściami jego szeroką pierś.
- Co ja zrobiłam?! - krzyczała aż w końcu z płaczem uciekła do domu.
- Dlaczego jej to zrobiłeś? - zapytałam Wiktora. - Wiesz, że ona kocha cię nad życie. Ona cię potrzebuje. Potrzebuje bo cię kocha.
- Gdyby na prawdę mnie kochała to by poczekała aż wrócę, a nie wyszła za mąż - zauważył i odszedł.
Pobiegłam do pokoju Zuzy, która płakała.
- Ja go na prawdę kocham - wyszlochała.
Leżała na brzuchu na łóżku i przyciskała do twarzy poduszkę.
Dotknęłam jej ramienia.
- A jeśli on cię kocha to wróci - powiedziałam.
Jednak tego dnia nie wrócił. Złamał serce Zuzi i odszedł. Czekała przed oknem cały dzień. Gdy w końcu się poddała i zaczęła oglądać telewizję usłyszałyśmy pukanie. Zuza zerwała się i otworzyła je. Nikogo tam nie było. Chciała je zamknąć, ale zauważyła wtedy piękną czarną różę. pod nią był list. Zuza podniosła kwiat, kartkę i przeczytała:

Ta róża umrze. Jednak moja miłość do Ciebie jest nieśmiertelna
W.


Do dzisiaj mam tą kartkę.
Pani Helena podała mi list. Słowa były pięknie napisane, można to nawet nazwać kaligrafią.
- Wyobrażam sobie szczęście Zuzy - powiedziałam.
- O tak. Była bardzo szczęśliwa. Jednak później długi czas się do niej nie odzywał. Zuzanna ciągle dawała mu do zrozumienia, że go kocha. Wysyłała mu listy. Jednak Wiktor nigdy nie odpisywał. W końcu znowu ze złamanym sercem dała sobie spokój.
- Pan Wiktor był potworem - mruknęłam. Jak można zrobić coś takiego kobiecie, która kocha go całym sercem, całą duszą?
- Mylisz się - powiedziała pani Helena. - To Zuzanna była potworem. Ona pierwsza pozostawiła jego serce złamane i bolące. Mówiła, że go kocha...
- ...kochała go... - przerwałam pani Helenie, ale ona kontynuowała:
- ...wytarła nim podłogę.
Może ma rację. Wszyscy słysząc tą historię pewnie pomyśleliby: "On jest potworem, a ona przez niego cierpi!". Ale, gdy się nad tym zastanowić ona pierwsza go zraniła. Oboje krzywdzili się nawzajem.
- Oboje są potworami - stwierdziłam i zakończyłam kłótnię.


Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Czw 18:26, 30 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AmyLee
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom ; d

PostWysłany: Sob 14:59, 02 Lip 2011    Temat postu:

Ale fajny rozdział ;D
Na prawdę, wiesz Summer uwielbiam twój styl pisania ;**
To już koniec? Bo mi się wydaje że tak, ale napisz coś szybciutko! ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 16:29, 02 Lip 2011    Temat postu:

Nie, to jeszcze nie koniec ^^
Już piszę ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 17:25, 02 Lip 2011    Temat postu:

Dla Amy Lee ;D

Rozdział dziewiąty:

- I co potem? - zapytałam niecierpliwie. - Zuzanna rozwiodła się z Julianem?
- Nie - powiedziała pani Helena. - Pozostała mu wierna do końca swojego krótkiego życia. Teraz jak o tym myślę to wolałabym żeby zrobiła to co panienka zasugerowała i wyszła znowu za mąż, ale za Wiktora. Jednak ich stosunki z dnia na dzień zaczęły ulegać ochłodzeniu. Wiktor raz przyjechał do domu Walentych w interesach. Nie ukrywał, że podoba mu się Julia. Uśmiechał się do niej często, zachowywał się wobec niej jak dżentelmen. Nie spodobało się to Zuzannie.
- Chyba nie dasz się nabrać na te gierki, co? - zapytała Julię, gdy Julian i Wiktor poszli do stajni. - On udaje. Chce się na mnie zemścić wykorzystując cię w tym celu. To oszust i tyle.
- Nie prawda! - krzyknęła oburzona Julia. - On się we mnie zakochał dlatego, że jestem taka urocza.
- Albo zakochał się w twojej próżności - odparowała Zuzia. - To cecha, która was łączy!
W tym momencie między Julią i Zuzanną stale wyczuwało się napięcie. Na dodatek Julka zaczęła otwarcie spotykać się z Wiktorem. To nie poprawiło samopoczucia Zuzanny, która spodziewała się dziecka. I wtedy zaczęła osiągać pełnie mocy, która może być zabójcza podczas ciąży.
Koniec końców Julia uciekła do Piekielnych Wzgórz i wyszła za Wiktora. Kilka miesięcy później ona również zaszła w ciąże. Pogorszyło to jeszcze bardziej stan zdrowia Zuzanny, a już i tak była poważnie chora.
W dniu porodu poprosiła mnie o coś.
- Heleno? - zapytała słabo. - Możesz sprowadzić tutaj Wiktora? Proszę.
- Nie - odpowiedziałam. - Jeśli on tutaj przyjdzie możesz rozchorować się jeszcze bardziej.
Powiedziałam to naszej sprzątaczce, która powiedziała to swojej koleżance z Piekielnych Wzgórz, a tamta powiedziała o tym Wiktorowi, który bardzo interesował się stanem zdrowia Zuzanny. Nie minęła godzina, a on już tutaj przyjechał.
- Dzień dobry - powiedział, gdy otworzyłam drzwi.
Próbowałam je szybko zamknąć, ale odsunął mnie delikatnie do ściany i pobiegł w kierunku pokoju Zuzanny. Otworzył drzwi.
- Wiktor! - prawie krzyknęła Zuzanna zaskakująco silnym głosem.
Objął ją mocno. Przyglądałam się tej scenie ze ściśniętym sercem.
- Przepraszam cię - wyszlochała Zuzanna płacząc w jego szeroką pierś. - Przepraszam za to co ci zrobiłam. Przepraszam, przepraszam, przepraszam...
- Nie masz za co - zapewnił ją Wiktor. - Wybaczam ci. Kocham cię. Mimo wszystko. Kocham cię jak diabli.
Pocałowali się.
Była to wzruszająca chwila. Widać było jak bardzo się kochają. Wtedy dowiedziałam się, że ta miłość nigdy nie umrze. Nawet gdyby któreś z nich umarło ich więź pozostała by niezniszczalna. Poszłam do kuchni, żeby dać im trochę prywatności. Po chili ujrzałam na horyzoncie Juliana.
Pobiegłam szybko do pokoju Zuzanny.
- Wiktorze - powiedziałam. - Musisz już iść. Julian wraca.
- Nie! - wycharczała Zuzanna i mocniej przytuliła Wiktora patrząc mu w oczy. - Nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię - przyrzekł.
Zuzanna położyła głowę na poduszkę i szybko zasnęła.
- Wiktor musisz iść - ponagliłam go.
- Obiecałem, że z nią zostanę - oparł.
Do pokoju wszedł Julian.
- Co ty tu robisz? - zapytał o progu. - Wynoś się.
To rozwścieczyło Wiktora.
Jako pół wilk był silniejszy niż inni ludzie. Złapał go za kołnierz koszuli i zaciągną go do salonu. Nie chciał krzykami obudzić Zuzanny.
- Ona chciała żebym z nią został - powiedział Wiktor. - Heleno, powiedz mu!
- Wiktor ma rację - powiedziałam. - Ale lepiej żeby poszedł.
- Nie! - krzyknął i rzucił Juliana na ziemię przykładając mu do karku nóż, który wyjął z kieszeni.
Udało mi się przekonać Wiktora by poszedł stąd. W nocy Zuzanna się obudziła i uciekła. Musiała użyć psychokinezy. Nie mogliśmy wyjść z pokoi, a nie było w nich zamka. Poza tym drzwi były zamknięte na klucz, a ona go nie miała.
Tej nocy padał deszcz. Wyszliśmy z domu i szukaliśmy jej, ale nigdzie nie mogliśmy Zuzanny znaleźć.
- Zuzanna! - wołaliśmy. Odpowiadało nam echo.
Aż w końcu krzyk:
- Tutaj!
Jednak nie należał on do Zuzanny tylko do Wiktora.
Podeszliśmy do nich. Wiktor tulił do siebie Zuzannę owiniętą jego płaszczem. Była cała mokra i zmarznięta. Julian chciał otulić ją jeszcze swoją kurtką, ale Wiktor go powstrzymał.
- Jeśli ją zdejmiesz rozchorujesz się - powiedział kpiąco. - Nie masz końskiego zdrowia.
Cygan niósł ją całą drogę do domu. Mężczyźni chcieli się z nim zamienić tak by każdy niósł Zuzannę, ale Wiktor się nie zgodził.
- Chcę mieć pewność, że nikt jej nie upuści - mruknął.
W domu Cygan pojechał po doktora. Karetka była za duża żeby jechać nią po wrzosowiskach, a samochód musiał się zepsuć. Pojechał więc konno.
Doktor przekazał nam złe wiadomości.
- To cud jeśli dożyje do porodu - oświadczył.
Wiktor podszedł do mnie.
- Powiesz mi jeśli coś się stanie? Będę czekał za jodłą przed domem.
- Obiecuję, że powiem ci jeśli przeżyje lub umrze.
Odszedł. Przez chwilę wydawało mi się, że płacze.
Wróciłam do Zuzanny. Zaczęła rodzić.


Ostatnio zmieniony przez Summer dnia Nie 11:34, 03 Lip 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AmyLee
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 07 Sie 2010
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom ; d

PostWysłany: Wto 19:52, 05 Lip 2011    Temat postu:

To było świetne,szkoda, że tak szybko się skończyło. Widziałam kilka błędów ale kij z nimi.! Poza tym było bardzo wciągające i po prostu genialnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Summer
Czerwona aura (Moderator)



Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 10:11, 06 Lip 2011    Temat postu:

Sorka, ale jak to pisałam to byłam przymulona, bo po nocach czytałam.
Poza tym specjalnie tak szybko skończyłam^^
Dzięki xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Córy Ciemności Strona Główna -> Nasze opowiadania / Summer Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin